I zaczęło się od
głupiej wymiany zdań …
„Victoria wyszła ze swojego dormitorium trzaskając drzwiami.
Weszła do głównego pokoju i zauważyła Dracona. Przestraszyła się, okropnie się
przestraszyła.
- A ty co tu robisz? Nie możesz spać? - syknęła.
- A ty co tu robisz? Nie możesz spać? - syknęła.
- Może? - odparł i spojrzał na nią z oczami 'w szparki'.
- To se bierz takie tabletki na sen. Chciałam tu posiedzieć
sama, ale nieeee. Musiałeś myśleć o tym samym - syknęła.
Victoria chciała się walnąć w czoło przez własną głupotę. Dlaczego nie potrafi być dla niego miła? I czemu znowu robi to tak.. bez sensu?!
Victoria chciała się walnąć w czoło przez własną głupotę. Dlaczego nie potrafi być dla niego miła? I czemu znowu robi to tak.. bez sensu?!
- Ale pomyślałem wcześniej. Weź wyjdź. – Odparł.
- To mnie zmuś. -
Powiedziała i usiadła na kanapie, zakładając ręce i nogę na nogę.
- Tak czy tak ja nigdzie się stąd nie ruszam. - spojrzał na
nią z założonymi rękami.
- Pfi, ja tym bardziej. - Uniosła brodę wzwyż.
- Nie wystarczą ci Twoje koleżaneczki z pokoju? - syknął.
- Mhm, ciekawe jakie - przewróciła oczami. - Jakbyś
chciał wiedzieć, jestem w pokoju sama już od pierwszego roku. Współlokatorki..
są martwe - uśmiechnęła się wrednie, oczywiście do siebie.
- A, no sorry. Zapomniałem, że jesteś tylko małą, szarą
myszką bez przyjaciół - odparł wrednie.
- O nie. Nie szarą myszką! - warknęła i wstała z kanapy
zaciskając pięści.
- Więc ofiarą społeczeństwa, mówisz? - zaczął wolno do
niej podchodzić..
Victoria zrobiła krok w przód, do Dracona. Miała ochotę mu
przywalić - a jeszcze większą go pocałować.
- Uważaj na słówka, Malfoy - mruknęła, choć było to bardziej syknięcie.
- Uważaj na słówka, Malfoy - mruknęła, choć było to bardziej syknięcie.
- Nie boję się ciebie! - odparł i zaśmiał się.
- Na prawdę nie boisz się "ofiary społeczeństwa",
jak powiedziałeś, wychowującej się na ulicy z innymi dziećmi "ofiarami
społeczeństwa", które się nawzajem tłukły? - zapytała ironicznie.
Wiedziała, że Malfoy jest ostry tylko w słowach - normalnie, to bałby się muchę
packą zatłuc.
Nie odpowiedział.. byli już bardzo blisko siebie.
Szepnął jej do ucha "Nie, ani trochę..".
Szepnął jej do ucha "Nie, ani trochę..".
- No okay... to zróbmy analizę. Którą część ciała najchętniej
byś stracił? Ja myślałam o nosie, albo nadgarstku.. ale ostateczna decyzja
należy do ciebie! - gadała ironicznie z obojętną miną.
- Nic mi nie zrobisz, mała.. - kolejny szept.
- Aaa, to może usta. Przynajmniej wtedy nie gadałbyś tak cały
czas bez sensu. Bla, bla, bla i bla, bla, bla.
Nie zdążył odpowiedzieć.. ich usta złączyły się w
pocałunku. „
PS: Zuz - mój drugi Bóg! x3 ♥♥♥ Kooooocham Cię i to, w jaki świetny sposób grasz Draco, ahhh ♥.♥
Mój z Potterem był Romatic!
OdpowiedzUsuńPffff! Oni to takie zaskoczenie: z wrogów to pary . ♥
UsuńHahaha... ale będzie zdziwienie, jak będą szli korytarzem za rękę! >:D Ja już mam wszystko w głowie. *-*
^ - ^
OdpowiedzUsuńAh, witaj drugi Bogu! ♥
Usuń♥ , ♥
Usuń