poniedziałek, 3 września 2012

Rok 3 - pierwszy pocałunek. ♥



I zaczęło się od głupiej wymiany zdań …

Victoria wyszła ze swojego dormitorium trzaskając drzwiami. Weszła do głównego pokoju i zauważyła Dracona. Przestraszyła się, okropnie się przestraszyła.
- A ty co tu robisz? Nie możesz spać? - syknęła.
- Może? - odparł i spojrzał na nią z oczami 'w szparki'.
- To se bierz takie tabletki na sen. Chciałam tu posiedzieć sama, ale nieeee. Musiałeś myśleć o tym samym - syknęła. 
Victoria chciała się walnąć w czoło przez własną głupotę. Dlaczego nie potrafi być dla niego miła? I czemu znowu robi to tak.. bez sensu?!
- Ale pomyślałem wcześniej. Weź wyjdź. – Odparł.
-  To mnie zmuś. - Powiedziała i usiadła na kanapie, zakładając ręce i nogę na nogę.
- Tak czy tak ja nigdzie się stąd nie ruszam. - spojrzał na nią z założonymi rękami.
- Pfi, ja tym bardziej. - Uniosła brodę wzwyż.
- Nie wystarczą ci Twoje koleżaneczki z pokoju? - syknął.
- Mhm, ciekawe jakie - przewróciła oczami. - Jakbyś chciał wiedzieć, jestem w pokoju sama już od pierwszego roku. Współlokatorki.. są martwe - uśmiechnęła się wrednie, oczywiście do siebie.
- A, no sorry. Zapomniałem, że jesteś tylko małą, szarą myszką bez przyjaciół - odparł wrednie.
- O nie. Nie szarą myszką! - warknęła i wstała z kanapy zaciskając pięści.
- Więc ofiarą społeczeństwa, mówisz? - zaczął wolno do niej podchodzić..
Victoria zrobiła krok w przód, do Dracona. Miała ochotę mu przywalić - a jeszcze większą go pocałować.
- Uważaj na słówka, Malfoy - mruknęła, choć było to bardziej syknięcie.
- Nie boję się ciebie! - odparł i zaśmiał się.
- Na prawdę nie boisz się "ofiary społeczeństwa", jak powiedziałeś, wychowującej się na ulicy z innymi dziećmi "ofiarami społeczeństwa", które się nawzajem tłukły? - zapytała ironicznie. Wiedziała, że Malfoy jest ostry tylko w słowach - normalnie, to bałby się muchę packą zatłuc.
Nie odpowiedział.. byli już bardzo blisko siebie.
Szepnął jej do ucha "Nie, ani trochę..".
- No okay... to zróbmy analizę. Którą część ciała najchętniej byś stracił? Ja myślałam o nosie, albo nadgarstku.. ale ostateczna decyzja należy do ciebie! - gadała ironicznie z obojętną miną.
- Nic mi nie zrobisz, mała.. - kolejny szept.
- Aaa, to może usta. Przynajmniej wtedy nie gadałbyś tak cały czas bez sensu. Bla, bla, bla i bla, bla, bla.
Nie zdążył odpowiedzieć.. ich usta złączyły się w pocałunku.

PS: Zuz - mój drugi Bóg! x3 ♥♥♥ Kooooocham Cię i to, w jaki świetny sposób grasz Draco, ahhh ♥.♥

5 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Pffff! Oni to takie zaskoczenie: z wrogów to pary . ♥
      Hahaha... ale będzie zdziwienie, jak będą szli korytarzem za rękę! >:D Ja już mam wszystko w głowie. *-*

      Usuń