sobota, 22 września 2012

Coopsie - scena w pociągu, pierwsze spotkanie.

" - Hahaha, no i wtedy tak było! Mówię Ci, ale polewka, ahahaha! - rozbrzmiał głos jakiegoś chłopaka, a potem drugi ryknął śmiechem. 
- Stary, właźmy tutaj, chyba pusto - poradził znów pierwszy głos. Do przedziału Poops wtargnęli dwaj chłopacy, niewiele od niej starsi, właściwie mieli tyle lat co ona. Jednak oboje byli od Pop wyżsi, nawet gdy dziewczyna była w szpilkach. Nadal śmiejąc się jak prosiaki, opadli bez słowa na kanapę na przeciwko Pop, nie pytając tym bardziej czy mogą wejść. Nadal nie ogarnęli śmiechu, ale ten pierwszy głos śmiał się teraz o wiele ciszej. 
- Ty, Chris - szepnął. - Looknij. - polecił, rzucając ukradkiem spojrzenie na Pop. 
- Przedział zakażony lafiryndą, sorry, chyba musimy spadać! - odparł zapewne Chris i oboje ryknęli znów śmiechem. 
Chris i Emmet, dwaj bracia Weasley'owie. Chris o rok starszy, z niebywałym poczuciem humoru i równą bezczelnością, oraz Emmet, niczym giermek Chris'a, jednak mniej odważny. Ale zaraz.. skoro w tym pokoleniu Weasley'ów jest 3-c, to gdzie się podział, no, ten trzeci?
A, właśnie wszedł. Bez słowa opadł na miejsce obok Pop, patrząc lodowato na braci, którzy ryknęli głośniejszym (to się da?!) śmiechem. 
- Spieprzaj, Michale, zasłaniasz tą dupę - Chris wskazał na Poopsy, na co Michael syknął coś, lecz zbyt cicho, by ktoś usłyszał, i posłusznie przesiadł się na stronę chłopaków, jednak na siedzenie najdalej od nich. 
- Fiufiufiu - zagwizdał Chris, mając teraz pełne pole widzenia na Poopsy.
O Boże, kolejni idioci. Czy kiedyś zniknie ze świata ten popierdolony klan idiotów?!  Nie, z całą pewnością nie! Poopsy patrzyła zupełnie poważnym, stanowczym "ogar" na braci. Ej, zaraz, zaraz, oni całkowicie wyglądali na jakichś marnych kretynów, więc po co ma dalej udawać nie przejętą?
- Vaffanculo, se non hai qualcosa di significativo de dire, stronzo. - Syknęła po włosku, specjalnie, by oczywiście nie wiedzieli za bardzo co do nich powiedział - chyba, że również znaliby włoski. Chrząknęła i powtórzyła by ją zrozumieli. - Spierdalajcie, jeśli nie macie nic sensownego do powiedzenia, chuje. 
- Scusate se disturbato, cara ragazza, i miei fratelli sono imprevedibilli. - odpał Michael, który oczywiście, jako uznawany za swoich braci wielki kujon, zna włoski, chyba jako jedyny z cłej rodziny się tym interesował.
- Mądrala się znalazła! -zawołał Chris, po chwili jednak znów skupiając się na Poops. - Nie, dzięki, wolimy zostać, jak ci coś nie pasuje to sama spieprzaj, dziwko. - odparł ale tylko część do "zostać", dalej odparł Emmett, i oboje szyderczo się zaśmiali, a Chris ułożył się wygodniej na siedzeniu.
- Widać. - Mruknęła blondynka w odpowiedzi do włoskiego zdania wypowiedzianego przez jedynego normalnego chłopaka w tym przedziale. - Gratuluję ci wspaniałych braci.
- Hehe, to jest MÓJ przedział, pierwsza go zajęłam. Waszej obecności tu nie toleruję, więc wy się stąd wynosicie albo ja was stąd wynoszę.
- Jak jesteś jedynaczką to również gratuluję. - powiedział Michael tęsknym tonem, rzucając lodowate spojrzenie Chrisowi i Emmetowi.  
- Pierwsza go zajęłaś? No jasne, nie skapnąłem się, że masz 5 lat, myślałem, że 6. - odpowiedział złośliwie Chris, a Emmet mu zawtórował:
- Spróbuj nas wynieść, no dawaj - zaśmiał się Emmett. Do przedziału zajrzeli dwaj koledzy Chrisa, można by powiedzieć, że obstawa taka jak Draco.
- Stary, szukaliśmy cię - poinformował jeden z nich, chyba trochę.. hm, mądrzejszy. - Marc i Vernus, dobrze, że jesteście, mamy mały problem z tą cholerą Malfoy. - odparł Emmett. Zdziwiło was, że znał nazwisko Poopsy? Oh, nie, znał nazwiska wszystkich, którzy jadą w tym roku do Hogwartu, i większość obecnych uczniów. 2-gi ulubiony synuś Cor, a drugim zawsze przekazuje się takie informacje, w końcu Cor była najlepiej poinformowaną w sprawach Hogwarckich dziewczyną swojego pokolenia. 
- Mam brata - odparła. 
- Stul dziób, gówniarzu! 
Miała ochotę wstać i chlasnąć obu, Emmet'a i Chris'a. Oh, i jak mogłaby się powstrzymać? Wiadomo, że to zrobiła. 
Powiedzmy, że Emm doznał szoku, ale Chris nie da się tak łatwo. Natychmiast poderwał się z kanapy, i bez skrupułów oddał Poops, tak mocno, że ta poleciała na swoją kanapę. Marc i Vernus zaśmiali się szyderczo i stanęli po obu stronach Chrisa, przed nim. Polecił ernusowi, żeby ogarnął Emmetta, a sam spojrzał wrednie na Poopsy. Gdyby to był chłopak, dawno miałby podbite oko i rozwalony nos co najmniej, mówię tylko o możliwościach Chrisa, a co dopiero Marc i Vernus, no i chyba Emmet.
Michael poderwał się z paniką w oczach i wybiegł z przedziału.
- Sukinsyn, poszedł nakablować. Spieprzamy. - oznajmił Chris, gdy Emmett już trochę się ogarnął. Wszyscy czworo wybiegli z przedziału, przedtem jednak Pop dostała jeszcze na dokładkę od Emmetta. "



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz